Etykiety

Artystka

Danzig, 8 Marca 1933


Z plakatu spogląda dojrzała kobieta ubrana w jasny, jedwabny szlafrok - niczym gejsza stoi przy stole i usługuje swojemu panu. Niemniej wzrok i ściśnięte usta sugerują odmienny scenariusz. To Pan, gospodarz domu i domniemany mąż w pasiastym szlafroku siedzi naprzeciwko stołu i spoglądając na swoją żonę słucha z pokorą reprymendy. 'Wszystko przez praczkę' - wymowny napis na afiszu zdaje się tłumaczy małżeńską scenę zaistniałą w czasie domowego śniadania. Ale co robi ten duży facet wspinający się po barierce schodów, w meloniku i wytrzeszczonymi z przerażenia oczami? Pewnie na to pytanie znajdzie się odpowiedź po obejrzeniu filmu "Der verliebte Blasekopp" z 1932 roku, ale czy jeszcze jest gdzieś zachowana kopia tego lekkiego miłosnego dramatu, wyreżyserowanego w wodewilowym stylu?



Okładka magazynu Film Kurier

Kiedy przywieziono ją do lecznicy miejskiej z napuchnięta kostką w marcowe popołudnie - kolejną ofiarę panującej na wybrzeżu gołoledzi - w rejestracji podała zawód: artystka. Przez ubiegłe lata, wraz z bardziej utytułowanym bratem Fritzem, trudniła się występami artystycznymi w kabaretach lub programach "Variete" po różnych niemieckich scenach, jak w "Piano Bar" w Dusseldorfie czy "Astoria" w Bremie. Rok ubiegły obfitował jednak w nowe, bardziej intratne i ekscytujące doznania. Dwa pełnometrażowe filmy dostarczyły nowych doświadczeń i co prawdopodobne, poszerzyły krąg osób zainteresowanych jej artystycznymi dokonaniami, ślącymi zaproszenia na występy.

Może dlatego też, Hilde Servos pojawiła się w prowincjonalnym kurorcie w Zoppot w Marcu 1933 i jak podaje Gazeta Gdańska z dnia 8 Marca, nieszczęśliwie upadała przed domem nr 31 na ulicy Morskiej i doznała złamania kostki lewej nogi. Chochlik drukarski spowodował zapewne błąd w tekście, wystukując podwójnie numer domu, bowiem według ówczesnej książki adresowej, ulica Badestrasse liczyła zaledwie 10 budynków. Może był to numer jeden, pod którym stała dwupiętrowa willa czynszowa wzniesiona w 1906 r. według projektu Heinricha Dunkela z secesyjnym witrażem w naświetlu klatki schodowej? Albo skromny dom mieszkalny pod trójką z drewnianą werandą, gdzie mieszkały siostry Agnes i Marie Krzeminski, będące uznanymi prasowaczkami, z których usług korzystały damy przyjeżdżające na wypoczynek do nadmorskiego kurortu?

Zastanawia, co robiła artystka na ulicy Badestrasse, przechodząc się chodnikiem w ten marcowy, mroźny dzień? Tuż przy numerze 6 i 8 mieścił się pensjonat 'Concordia' Franza Krause, który mógł być dobrym miejscem na nocleg ze względu na niewygórowaną ceną i bliskie położenie do mola i kasyna miejskiego, w którym kwitło życie towarzysko-artystyczne, skupiające najznakomitszych przybyszy sopockiego kurortu. A może zmuszona była skorzystać z usług miejskiego szewca Minikowskiego, mającego swój warsztat na parterze domu przy numerze 1? Czy zamawiała nową suknię u poleconej i znanej modystki Marthy Seikowskiej przyjmującej interesantki przy Badestrasse 4? Trudno dociec, lecz należy przypuszczać, że Hilde Servos nie będzie wspominała mile wizyty w Sopocie, wracając do Berlina o kulach z zagipsowaną lewą nogą poniżej kolana. Miejmy nadzieję, że nie zniechęciło ją to do ponownych odwiedzin prowincjonalnego kurortu w bardziej przyjazną porę roku, kiedy to mogła zażywać kąpieli słonecznej wśród rześkiej morskiej bryzy i żaden upadek na śliskiej ulicy już jej nie groził. Chyba, że nieszczęśliwie nastąpiłaby na porzuconą skórkę po bananie, co się zdarza w letnie miesiące, jak informują lokalne gazety.
 
Gazeta Gdańska, Nr. 55/33

Źródła:
  1. Z miasta, Gazeta Gdańska, Nr. 55/33.
  2. Film Kurier, www.fdb.cz
  3. Film Portal, www.filmportal.de
 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz